„Mam prawo być szczęśliwa!”
„Mam prawo do odpoczynku!”
„Mam prawo wyspać się!”
„Mam prawo być szanowana przez męża i dzieci!” „Mam prawo do czasu dla siebie!”
„Mam prawo do zrzucania na męża prac domowych!”Współczesny, światowy przekaz o treściach jak wyżej ma przekonywać kobiety do upominania się i walki o „swoje prawa”: do kontroli nad swoim ciałem, do wyzwalania się z prac domowych, do mówienia i robienia co chcą, do bycia kim chcą, do nieprzyjmowania nazwiska męża. itp.
Popularne jest również hasło, że dopominanie się o swoje prawa stanowi bilet do szczęścia i wolności. W końcu „Jak sama się nie upomnisz o swoje prawa, to nikt tego za ciebie nie zrobi!”.

Co się dzieje, gdy jakieś „Moje Prawo” zostaje naruszone?

Gdy Bóg postąpił nie po myśli Jonasza „nie podobało się to Jonaszowi i oburzył się” (Jon.4,1) Rozgniewał się, tak bardzo, że był w stanie stracić życie, byleby jego zdanie było na pierwszym miejscu. Bo przecież jeśli którekolwiek Twoje prawo, zostaje naruszone, to masz prawo protestować, masz prawo do złości. Masz prawo do przygnębienia. Masz prawo podejmować działania. Masz prawo domagać się swoich praw!

Czy na pewno?
Jonasz uważał, że ma prawo do panowania nad swoim życiem i położeniem, że wszystko powinno toczyć się po jego myśli, a jeśli nie, to ma prawo się oburzać. Dopominanie się swoich praw doprowadziło go do emocjonalnego rozchwiania, izolacji i oderwania się od Boga.
Dzieje Jonasza przypominają często nasze własne historie dnia codziennego. Wiele razy, gdy coś nie toczy się po mojej myśli, ogarnia nas niepokój i trwoga. Jakaś rodzinna decyzja, nieuprzejmy kierowca, długa kolejka do lekarza, bezmyślne słowo kogoś bliskiego, drobna uszczypliwość znajomych, czyjeś niedotrzymanie słowa, telefon, który budzi Ciebie, gdy właśnie zasnęłaś.
Jeśli stoję na straży swoich praw, wystarczy drobne ich pogwałcenie, aby mnie rozzłościć lub zepsuć mi humor.

„I Bóg powiedział do Jonasza: Czy to dobrze, że tak się gniewasz (…) ? I odpowiedział: Dobrze, że się gniewam, nawet aż na śmierć.”
Jon.4:9

Gniewać się czy nie gniewać?

Na podstawie Biblii można stwierdzić, że gniew nie koniecznie jest grzechem – przeczytaj Ps.7.11, 5M 3.26, 9.7-29, 11.17, 29.16-29; Iz.63.3-6; Jer. 3.12, 10.10, 30.24, 33.5; Jn 2.13-17; 1P 2.21-23)

Gniew staje się dopiero wtedy grzechem, kiedy:

  • człowiek straci nad sobą kontrolę czyli „wybuchnie”. Formy utraty kontroli są różne m.in.: wydzieranie się, wyżycie, danie upustu wszystkim wrogim uczuciom. Przyjmujemy postawę”: „Nie mogłam nic na to poradzić, po prostu wybuchłam”. „On mnie wyprowadził z równowagi, musiałam mu przygadać”. „`Wybuchanie” to wyuczony nawyk, wynik osobistej decyzji (Rzym.6). Jeśli tak postępujemy to nie z przymusu, ale z wyboru. Wyżywanie się, to grzech, którego powinniśmy się wystrzegać. Jego celem jest niszczenie ludzi a nie rozwiązanie problemu – Jk 1.19-21; Przyp. 29.11,20,22; 19.11; 25.28; 10.19; 14.17,29; 15.18; 19.19; 22.24-25).
  • trzyma się go w sobie – człowiek zamyka się w sobie, obraża i ma żal do swoich winowajców. Trzymanie urazy to nie alternatywa dla wybuchania, a raczej kolejny aspekt grzesznego gniewu – Ef.4.26-27.
  • kieruje się go nie tam, gdzie trzeba – gładko przychodzi nam atakowanie ludzi, krytykowanie ich działań, osądzanie motywacji. Zwłaszcza, jeśli taka osoba „dotyka” moich praw! To jednak nie rozwiązuje problemu. Każde słowo, nawet wypowiedziane w gniewie, powinno mieć na celu pomoc w rozwiązaniu problemu, a nie pielęgnowanie poczucia krzywdy czy zrzucania winy na innych. Ef. 4.29; Rzym.12.18-21
  • zbytszybkosięwniegowpada-Jk1.19-20mówiotymszybkim,niepohamowanymwyrzucaniuz siebie złości. Większość konfliktów powstaje z chęci górowania nad drugim człowiekiem. Ważne jest by przy rozmowie nie prezentować postawy „muszę wygrać”. Upewnij się lepiej, czy wiesz o co tak naprawdę chodzi w danej sprawie. (Przyp.17.27,18.2) Znajdź czas na słuchanie i zrozumienie drugiego. Nie denerwuj się od razu. Nie podnoś głosu. Wrzaski są nie tylko grzechem ale znakiem, że już nie myślisz na tym co mówisz.

„Wszelka gorycz i zapalczywość, gniew, wrzask i złorzeczenie niech zostaną usunięte spośród was wraz ze wszelką złośliwością.”
Ef.4,31

Konsekwencje grzesznego gniewu

od strony duchowej:

  • niszczy relację i społeczność z Bogiem – 1J. 1

  • zasmuca Ducha Świętego – Ef. 4.30-32

  • ogranicza naszą przydatność – cechy Chrystusa takie jak miłość, cierpliwość, wytrwałość w cierpieniu, samokontrola, nijak się mają do wpadania w szał i trzymania urazy. Gdy chcemy „odwetu”, stajemy się ślepe na cudze problemy – Mt.7.1-12

pod względem naszych uczuć:

  • powoduje wyrzuty sumienia z powodu złego zachowania – 1M 4; Przyp.15.17

dla naszego umysłu:

  • niepokoi, dezorientuje, sprawia, że działamy nierozważnie; nie potrafimy jasno myśleć ani prawidłowo oceniać sytuacji – Jk 3.16 – w złości podejmujemy niemądre i szkodliwe decyzje, których potem musimy się wstydzić.

w sferze stosunków międzyludzkich:

  • powoduje samotność. Kto lubi przebywać w towarzystwie zgorzkniałych, wiecznie poirytowanych kobiet? Również bardzo często życie zdominowane przez gniew, prowadzi do problemów zdrowotnych.

Podsumowanie

Złość powinna być trzymana na wodzy. Każda z nas jest obdarowana siłą potrzebną do przełamania nawet największego grzesznego zachowania i życia według wskazówek od Boga – Rzym. 6.4-10 oraz Jk 1.19-21.

  • Jeśli łatwo wybuchasz – proś Boga o pomoc w opanowaniu się.

  • Jeśli masz tendencje do zamykania się w sobie i trzymania urazy – proś Boga o pomoc w wyrażaniu gniewu w sposób kontrolowany. Proś, żeby Pan nauczył Cię właściwie ukierunkowywać uczucia, żeby pomógł w rozwiązaniu problemu głównego (bo gniew jest skutkiem jakiegoś głębszego problemu) i abyś nie niszczyła siebie i innych.

Każda z nas ma wrodzoną skłonność do egzekwowania swoich praw i wpadania w złość, gdy zostają naruszone. Jedynym rozwiązaniem jest: ODDAĆ WSZYSTKIE SWOJE PRAWA TEMU, KTÓRY OSTATECZNIE USTANOWIŁ WSZYSTKIE PRAWA.

Gdy następnym razem, będziesz chciała krzyknąć domagając się swoich praw, pomyśl o Jezusie.